Ta dzisiejsza Ewangelia jest taka „nasza”, bo od lat słuchamy Słowa. Dobrze wiemy, jak niestrudzony jest Bóg, który do nas mówi, wierząc w owocność posianego w nas ziarna. Ale na własnej skórze znamy też trudności zewnętrzne i wewnętrzne, jakie towarzyszą słuchaniu słowa. Dzisiaj jakoś mocniej zwróciłam na nie uwagę i może warto je wypunktować, żeby zachować czujność. Dlaczego? Bo w codziennych walkach duchowych przegrywamy, gdy nie wiemy, co mówi słowo, gdy się go nie trzymamy. A wtedy:
- przychodzi diabeł i zabiera słowo z ich serca, żeby nie uwierzyli i nie byli zbawieni
- z radością przyjmują słowo, lecz nie mają korzenia: wierzą do czasu, a w chwili pokusy odstępują
- słuchają słowa, lecz potem odchodzą, a zagłuszeni przez troski, bogactwa i rozkosze życia, nie wydają owocu.
I pierwsza prosta wskazówka dla chętnych na ten rok: znajdź jedno zdanie z codziennych czytań i żyj nim tego dnia. Jedno zdanie zatrzymaj w sobie, zapisz je, powtarzaj je, wprowadzaj w czyn, ale codziennie, wytrwale. Wreszcie ziarno w żyznej ziemi oznacza tych, którzy wysłuchawszy słowa sercem szlachetnym i dobrym, zatrzymują je i wydają owoc dzięki wytrwałości.
I druga wskazówka: przed sięgnięciem do Słowa, powierzmy siebie, prosząc: Effatha - Otwórz się. Jezus skierował te słowa nie tylko do uszu i ust, ale do całego człowieka.
A to wszystko po to, bo Bóg chce być urzeczywistniany w relacji ze mną, w moim życiu, wszędzie tam, kiedy spotykam się z drugim człowiekiem – do tego zostaliśmy zachęceni podczas pierwszej konferencji formacyjnej w tym roku.