Drukuj
Kategoria: Dobre Słowo

 

Jr 23,5-8; Ps 72,1-2.12-13.18-19; Mt 1,18-24

Niebezpieczeństwo ukatrupienia Bożych natchnień

Duchu Święty, pozwalaj nam odkrywać to, co się z Ciebie poczęło i to, co się ma począć właśnie teraz, kiedy wprowadzasz nas w bliskość działania łask, pełni łask.

Słabość i ograniczenie, jakimi zwracamy się do Pana, mają tę przewagę nad nami, że kiedy wejdą w układ z koalicją starego człowieka i złego ducha, to potrafią dobrać się do naszej pobożności i prawości, do tej części nas, którą chcą koniecznie w nas zgnębić, zabić, zmiażdżyć.

Tak się dzieje w przypadku Józefa. Człowiek, który jest prawy, pobożny, uwrażliwiony na działanie Boga w świecie, właśnie w tej prawości zostaje zaatakowany tuż po tym, jak Maryja znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Zło chce się posłużyć prawością. Ta część nas, która jest otwarta na wrażliwość Boga, jest w niezwykle przebiegły i perfidny sposób, w białych rękawiczkach atakowana przez złego. To, co pobożne, to, co prawe w nas zaczyna działać niezgodnie z wolą Boga, posługując się świętością, pobożnością, odciąga nas od bliskości z Bogiem.

Gdy powziął tę myśl – mówi autor tej Ewangelii, czyli Mateusz – oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. A co się poczęło w Józefie? W Józefie poczęła się wzmożona inwazja na jego prawość i pobożność. A ponieważ Józef w tej otwartości na działanie Boga był całkowicie autentyczny, dlatego to, co zagrało na jego prawości i pobożności, zostało zdemaskowane przez natchnienia Pana. On naprawdę chciał wypełnić wolę Bożą i naprawdę nie był w stanie bez interwencji z nieba zdemaskować, że jego pragnienie wypełnienia woli Bożej było zaprzeczeniem tej woli.

Słowo chce pewnie zwrócić naszą uwagę na większą ostrożność w podchodzeniu do tego, co z Ducha Świętego się poczyna. Nie chodzi o rozłożenie rąk i powiedzenie: No, to w takim razie nic się nie da zrobić. Nie. Na pewno warto uznać, że bez Ducha Świętego nic nie jestem w stanie zrobić. Ale to nie oznacza, że nic nie jestem w stanie zrobić. Bez Ducha Świętego, bez pomocy Ducha Świętego, bez konkretnego wołania Ducha Świętego, być może czasem brakuje nam takiego konkretu, bo chce w nas wygrać zniechęcenie, przyzwyczajenie, sterta rozczarowań modlitwą, które gdzieś tam siedzą w tyle w naszej głowie, takiego konkretnego ułożenia: Duchu Święty, do mnie masz trafić wiesz tak, żebym ja po prostu miała kawę na ławę. Żebym ja miał po prostu powiedziane czarno na białym. Do mnie tak trzeba mówić. Błagam Cię, Duchu Święty, mów do mnie szczególnie wówczas, kiedy zbyt często, czy w miarę systematycznie dotykam świętości, jaką jest Pismo Święte, jaką jest Eucharystia, modlitwa, jaką jest spowiedź. Pilnuj mnie szczególnie może w tym okresie przed świętowaniem tajemnicy Bożego Narodzenia, żeby w pobożnych poruszeniach serca nie ukatrupić natchnień Ducha Świętego.

Ksiądz Leszek Starczewski