Drukuj
Kategoria: Dobre Słowo

Dobre Słowo, 2014-01-10, po Objawieniu Pańskim.

 

 

Natrafił na miejsce, gdzie było napisane…

Od czegoś się wszystko zaczyna. Jan Chrzciciel, określając siebie jako głos wołający na pustyni, cytował proroka Izajasza. Jezus zaczyna swoją działalność także od proroctwa Izajasza, którego określa się jako ewangelistę Starego Testamentu. Ewangelia to Dobra Nowina, dobry news. W Bogu uwielbiam Jego Słowo, które zapewnia co dzień mnie, że jestem dzieckiem Boga Ojca, że Jezus zbawił mnie. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Co sobie podaję, a co mi podają w kolejnym dniu mego życia? Od czego zaczynam dzień ja? Nierzadko to, co pierwsze usłyszymy, chodzi za nami przez cały dzień. Jedno zdanie ze Słowa może wiele w nas zdziałać.

W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Relacja ze Słowem jest czymś, co stało się Jego zwyczajem. Zwyczajem nie oznacza przyzwyczajeniem. To zaproszenie do uczenia się dobrych nawyków.

Powstaje, aby czytać. Postawa – niby techniczna, a przecież nie tylko – wobec Słowa Dobrego Boga nie jest istotą spotkania z Bogiem, ale ma być pozbawiona elementów lekceważenia. Warto się przyjrzeć sobie pod tym kątem. Co dzieje się z moim ciałem – jak ono się „układa” do czytania we dwoje, czyli do modlitwy Słowem? Ciało reaguje szybciej, niż umysł – „zdradza” stan naszego wnętrza. Nie chodzi o spinanie się przed Bogiem, ale o uległość serca, które jest wolne w bliskości przemawiającego Pana i wyraża to w postawie ciała.

Natrafił na miejsce, gdzie było napisane… o działającym Duchu Pańskim, namaszczeniu i posłaniu, o dobrej nowinie, o wolności i przejrzeniu, o łasce od Pana. Bogactwo treści. Nie ma innej opcji. Jeśli szukamy w Piśmie Pana, który chce do nas przemówić z Dobrą Nowiną, to wcześniej czy później natrafimy na miejsce, gdzie także i dziś będzie ona do nas osobiście skierowana. Ważna jest tu czujność, która broni się przed ogólnikami i wyszukuje konkretów. Nie ucieka od osobistego zaangażowania serca. Choćby na jedno zdanie.

Przeczytał, zwinął księgę i usiadł. Na przyjęcie Słowa potrzebny jest czas. Miłość wymaga czasu. Wymaga, ale nie warunkuje. Są różne etapy odkrywania/gubienia się przed Panem. Cokolwiek się dzieje, a częściej wtedy, gdy dzieje się za dużo, ważne, żeby zwinąć księgę i usiąść. Zwinąć. Czyli zamknąć literę, a otworzyć Ducha, którego ona kryje. A właściwie przywoływać Ducha, który nas nieogarniętych ogarnie. Duch odczytuje nas Słowem spisanym, któremu potrzebne jest nasze powiedzenie sobie samemu: siądź wreszcie. A czasami klęknij po przeczytaniu. Raniero Cantalamessa, rozważając Mękę Pańską, zauważył: Jestem zdolny pisać to wszystko i pozostawać obojętny i zimny wobec Jego męki, gdy tymczasem powinno się to pisać ze łzami. Brzmią mi w uszach słowa i nuty murzyńskiej pieśni duchowej, pełnej wiary, która mówi: „czy byłeś, gdy ukrzyżowali Pana?”, i wewnętrznie czuję się zmuszony odpowiedzieć: „Tak, byłem również ja, byłem także ja, gdy ukrzyżowali Pana!”. Prawdą jest to, co mówi dalszy ciąg tej wspaniałej pieśni: „Czasami trzeba zadrżeć, zadrżeć, zadrżeć jeszcze” (R. Cantalamessa Nasze życie poddane Chrystusowi, Kraków 1995, s. 95). Czasami trzeba zadrżeć i klęknąć ze Słowem Pana.

I tu wyjaśnienie: Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli. Dobre są Słowa Pisma, bo wychodzą z ust jedynie Dobrego Boga. Dobre, bo wciąż i ciągle na nowo spełniają się dzisiaj. Dobre, bo niosą dobrą nowinę, przejrzenie i wolność.

Co dziś przyniosły Tobie?

Gdzie trafiłeś czytając dzisiejsze Słowo Pisma?