Droga umiłowanego ucznia
Rok formacji 2024/2025
Rok formacji 2024/2025

Brak wydarzeń |
Mało dzis Setników - takie można odnieść wrażenie. A Jezus wciąż ze Słowem. Choć właściwie w czasie każdej Eucharystii klepiemy część zdania Setnika, które zdecydował sie - mocno speszony obecnością JEZUSA - wypowiedzieć. Jest w nas moc bycia niegodnym czy pretensje, że aż tak niegodnym się nie jest?
Jezu wychodzący naprzeciw Setnika, który nie o siebie zabiega, gdy słyszy o Tobie, ale o sługę co konał! Miej dla nas na tyle miłosierdazia, abyśmy potrafili zauważyć co robimy ze słowem - nawet nie całymi zdaniami, ale z e Słowem, które nam codziennie posyłasz.
Znajdź czas miłosierdzia, które czyni niegodnym a przez to Ty godzien jesteś przyjąć nas, bliskich smierci bez Ciebie.
Na malucha
W dzisiejszych czytaniach na XXX niedzielę zwykłą powraca motyw Sędziego i sądu. Można mieć z tym problem, bo żyjemy w czasach, gdy kierowcy bardziej boją się policji niż wypadku, a sąd nam się kojarzy z karą, a nie ze sprawiedliwością.
Istnieję dwie skrajności. Można zatrzymać się na miłości Bożej i zapomnieć o sprawiedliwości. Ale można też tak się skupić na przestrzeganiu przykazań, że wpędzimy w depresję i siebie, i swoich bliskich ciągłym oskarżaniem. A jednak Bóg jest Sędzią. Sędzią, który wszystko widzi, nic Mu nie umknie. Przed Nim nie ma się co tłumaczyć, bo zna prawdę. I co z tym zrobić, jeśli faktycznie nasze życie idealne nie jest, a drobne okruchy świadomości naszej grzeszności mogą nas całkiem wdeptać w ziemię?
Gdzie jest więc szansa dla nas, grzesznych i utytłanych, jeśli wiemy, że nie ukryjemy się przed Sędzią, a Ten wyda sprawiedliwy wyrok? Gdzie jest dobra nowina? – W słowach psalmu: Pan odkupi dusze sług swoich, nie zazna kary, kto się doń ucieka. Ten sam Sędzia, który nas będzie sądził, poniesie za nas karę. Wiara w to jest podstawą naszego życia, całej religijności. Jest to największa rzecz, w jaką mogę wierzyć – że Bóg jest większy od mojej nieprawości i sobie z nią poradzi, jeśli Mu zaufam.
Stale do Niego
Jednym z owoców nawrócenia jest stała świadomość przebywania w relacji z Bogiem.
Inaczej – stałe odnoszenie wszystkiego, co się przeżywa, czego się doświadcza, także swoich upadków, do Boga. Może ktoś powiedzieć, że od tego można zwariować, ciągle pamiętać, że Bóg jest blisko, że mnie... podgląda? kontroluje? spisuje sobie długą listę moich uchybień?...
Ale to nie tak. To jest bardziej jak nadanie celu podróży. Ciekawe byłyby odpowiedzi ludzi, będących dookoła nas, na pytanie, jaki cel ma życie. Odpowiedzi byłyby pewnie różne, jedne wymijające, inne kpiące albo przyznające się do całkowitej ignorancji, aż do cynicznego stwierdzenia, że celem jest użycie albo celem jest śmierć.
A celem życia jest nauczyć się Boga, poznać Boga. Nie z książek i nie na wykładach – choć wiedza religijna jest jak najbardziej potrzebna – ale w relacjach i we wsłuchaniu się we własne serce. Jeśli życie ma cel – jasny i wyraźny – to nie istnieją strefy „święte” i „nieczyste”, trasy „uczęszczane” i „rezerwaty”, ale każda chwila ma nas przybliżać do coraz pełniejszego poznania Boga.
Trochę brudu za uszami?
Dzisiejsze czytania są bardzo znane, życiowe i zrozumiałe. Trąd to straszna choroba. Człowiek trędowaty nade wszystko chce być czysty. Ale po co nam o tym słuchać, jeśli u nas trądu nie ma? Był dawno, w średniowieczu, ale dziś po prosu się go nie spotyka. W biednych krajach jeszcze występuje, ale dziś jest całkowicie uleczalny i tylko czasem można spotkać się z opisami lecznic, gdzie ciągle nie można sobie z nim poradzić.
Trąd to brud ciała. A chcemy być czyści. Ciekawe, co byśmy powiedzieli, gdyby nam ktoś obiecał czystość duszy. Tak – załóżmy, że ktoś przychodzi i mówi, że może sprawić, że już nigdy nie zgrzeszę, będą patrzył na wszystko czystym wzrokiem, łatwo rozeznam, co jest dobre, a co złe, i w każdej chwili będę wybierał dobro, niezależnie od sytuacji.
Chcielibyśmy?
Bo liczy się misja, nie pochwała
Czy należy bać się Boga? Może większość z nas nauczono, że tak, że należy i to jest dobre – codziennie sobie przypominać o Bogu, który napełnia nas strachem, przed którym się pada na twarz. I nie można się odezwać ani podnieść głowy – taki to majestat. I jeszcze komentarze: Bój się Boga! – jako wezwanie umoralniające maluczkich.
Może jakiś masochista chciałby z takim Bogiem spędzić całą wieczność – bo ja bym nie chciał na pewno.
Więc jak to jest? Bóg stworzył świat, trzyma wszystko w garści i mam się Go bać? Bóg stworzył świat i stworzył mnie. W pierwszym przykazaniu polecił ludziom czynić sobie ziemię poddaną, czyli stworzył mnie... jako „małego Boga”?
Przy każdej spowiedzi i nie tylko wyznajemy, że nie potrafimy być jak Bóg, że ciągle się nie udaje, że nasze pożądania są dalekie od tego, czego pragnie On. I w następnej chwili wyznajemy, że chcemy być jak Bóg. Bo chcemy kochać i żyć miłością. Nie udaje się, ale CHCEMY.
Suplement do niedzielnej homilii: "Żeby przynajmniej zejść na psy"
Chłopiec z zespołem Downa i... pies:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=2RZKsLMfsR4
Odwiedza nas 246 gości oraz 0 użytkowników.