Kiedy po raz pierwszy przeczytałem dzisiejszą Ewangelię pomyślałem, ze odniosę się do słów Jezusa, aby raczej wybierać ostatnie miejsca. Przepracowałem te Słowo i zrozumiałem, że Jezusowi wcale nie chodzi o fałszywą pokorę czy też umniejszanie się na siłę, a raczej o to, aby znać swoją wartość i aby zajmowane miejsce czy też pozycja w społeczeństwie nie były dla nas najważniejsze, w tym ma przejawiać się prawdziwa pokora. Jednakże zasiadając wieczorem raz jeszcze do Słowa zatrzymałem się na pierwszym zdaniu, które najczęściej traktujemy jako wstęp do całej historii. Jezus przyszedł do domu przywódcy faryzeuszów w celu spożycia posiłku. Wiemy co o Jezusie myśleli faryzeusze, jak do niego się odnosili. A jednak Jezus przychodzi spotkać się przy wspólnym stole, aby okazać swój szacunek i miłość. Bycie uczeniem Jezusa to nie tylko obracanie się w gronie osób podobnie myślących i przyjaciół, ale także pójście do ludzi, którzy mają inny światopogląd, wspólne spędzenie czasu, rozmowa, dawanie świadectwa wiary.