Do góry
Wspólnota Dobrego Słowa i Eucharystii

Aktualności

20 Kwi 2024;
09:00AM - 03:00PM
Spotkanie formacyjne

Dobre Słowo 15.07.2016 r., piątek - wspomnienie św. Bonawentury, biskupa i doktora Kościoła

Iz 38,1-6.21-22.7-8; Ps: Iz 38,10-12.16; J 10,27; Mt 12,1-8

 

Jak jerzyk

 

Bóg ma mnóstwo powodów, żeby z nami już nie rozmawiać, żeby nam nic już nie tłumaczyć, żeby dać sobie „święty spokój” z nami. Żadnego z tych powodów nie wykorzysta przeciwko nam. I to nie jest na takiej zasadzie na której często ludzie postępują - mogliśmy nie jeden raz usłyszeć coś takiego: Mogłabym z tobą w ogóle nie rozmawiać. Mógłbym w ogóle do ciebie nie przychodzić. Jeszcze trochę a moja cierpliwość się skończy. Ale zrobię to, ale będę z tobą rozmawiał, bo tak muszę. Nie, u Boga tak nie ma! Bóg chce z nami rozmawiać. I dziękuję Ci, Duchu Święty, że teraz także chcesz, abyśmy usłyszeli głos Boga, żebyśmy wczytali się w słowo, które nam chcesz przekazać.

Nie wiem, czy zastanawiałeś się słuchaczu, odbiorco Dobrego Słowa, nad taką kwestią: Kiedy i dlaczego mamy pretensje do Boga? Zasadniczo jest tak, że pretensje do Pana Boga mogą się pojawiać wówczas, kiedy nie widzimy w Nim Kogoś, kto kocha, Kogoś, kto jest Miłością. Jeśli nie widzimy Kogoś, kto jest Miłością, z marszu uruchamiają się nam pretensje. Trochę podobnie jest – oczywiście przy zachowaniu pewnych proporcji – w relacji do innych ludzi, kiedy nie potrafimy jasno rozpoznać motywów działań naszych bliskich, ich słów, ich zachowań, kiedy nie dostrzegamy w tych motywach jakiejś troski, miłości do nas, ładujemy ile tylko wlezie pretensji, zastrzeżeń, obaw, wycofania się, osądów, ucieczek.

Może też pretensje do Pana Boga pojawiają się właśnie wówczas, kiedy widzimy, że jest Miłością - i te pretensje nie idą po linii kwestionowania tej prawdy, że jest Miłością, ale doświadczając tego, że On jest Miłością - zaczynamy wypowiadać przed Nim nasze zranienia, naszą niechęć do siebie samych, nasze umordowanie się brakiem cierpliwości do siebie samych. Wypowiadamy je do Pana i przed Panem.

Ezechiasz dowiaduje się, że śmiertelna choroba, która go nawiedziła, naprawdę ma galopujące tempo i prorok Izajasz przychodzi, aby w imieniu Pana mu powiedzieć: Rozporządź domem twoim, bo umrzesz i nie będziesz żył. Co robi wtedy Ezechiasz, kiedy dostaje taką informację? Ezechiasz w tym momencie odwraca się do ściany i modli się do Pana. Modlitwa, którą wypowiada, jest modlitwą bardzo przejmującą. Ezechiasz zwraca się do Pana, jako do Tego, który ma całkowite prawo do jego życia, który w każdej chwili to życie może odwołać i który jest Bogiem zachowującym od unicestwienia. Pewnie, że Ezechiasz jeszcze nie wie, że śmierć jest tylko progiem. Pewnie, że Ezechiasz i Izajasz jeszcze nie są w stanie tego ogarnąć, że będzie Chrystus, który sprawi, że nie istnieje już unicestwienie dla tych, którzy w Niego wierzą, którzy przejdą, że istnieje życie wieczne, a śmierć jest progiem. W każdym razie tę intuicję gdzieś tam wyciąga daleko i zwraca się do Boga, jako do Tego, który rozporządza jego życiem.

Bardzo polecam może szczególnie w edycji paulińskiej 38 rozdział, pieśń Ezechiasza, wersety od 9 do końca tego rozdziału, czyli wersetu 20. Ezechiasz wylewa swoje serce przed Bogiem, wylewa swój niepokój i zostawia wszystko w rękach Boga. Nie przestaje Go prosić, mówi o stanie, jaki przeżywa: Cierpię męki do rana, jak gdyby lew miażdżył wszystkie moje kości. Z każdym dniem do kresu życia mnie zbliżasz. I tu słowa, które często powtarzamy w rozważaniach: Kwilę – tu jest w tłumaczeniu – jak jerzyk lub jaskółka, wydaję westchnienia jak gołąb. Słabną moje oczy zwrócone ku górze. Panie! Jestem w udręce! Przyjdź mi z pomocą! Cóż mam powiedzieć? On przemówił do mnie i On sam to sprawił. Minęła gorycz mojej duszy... Moja gorycz – mówi dalszy werset – zamieniła się w szczęście. Ty zachowałeś moje życie, uchroniłeś mnie od zniszczenia w grobie, gdyż rzuciłeś za siebie wszystkie moje grzechy.

Ezechiasz zdaje się na Boga. Tekst nam próbuje też zasugerować coś, czym zakończymy te rozważania. A mianowicie, zdając sobie sprawę ze swoich grzechów i z tego, jakie potrafią one zrobić spustoszenie w naszym myśleniu, w wyobrażeniu o Bogu, Ezechiasz stwierdza: zachowałeś moje życie, uchroniłeś mnie od zniszczenia w grobie, gdyż rzuciłeś za siebie wszystkie moje grzechy. To grzech i jego konsekwencje sprawiają, że mamy pretensje do Boga, że nie rozpoznajemy w Jego działaniach, nawet tych, które kompletnie nam nie pasują do naszych układanek i zupełnie nie idą po linii naszych wyobrażeń o tym, jaki powinien być Bóg, że nie rozpoznajemy w tym działaniu miłości Boga. To wszystko jest spowodowane grzechem i jego konsekwencjami.

Kiedy masz pretensje i kiedy nagle nie potrafisz uzbroić się w cierpliwość, wylewaj swoje serce przed Panem. Do tego zachęca dzisiaj słowo, ale jednocześnie pamiętaj, że Bóg jest Miłością. A to, że tego nie czujesz i nie widzisz, to jest wynik tego, że wyrolowały ciebie, mnie rolują nieustannie, rolują nas grzechy. Wylewaj swoje pretensje i mów do Pana: Panie, jesteś Miłością, ja tego nie dostrzegam, bo moje grzechy i ich następstwa są w tej chwili ogromną blokadą. Zlituj się nade mną. Oddaję się do Twojej dyspozycji. Chcę zmierzyć się z problemami, które wydają się miażdżyć mnie jak lew, w przekonaniu, że jesteś Miłością. I chcę odejść z tego świata w przekonaniu, że jesteś Miłością, bo jesteś Miłością, Panie!

Ksiądz Leszek Starczewski

Słowo

2024.03.16 - Konferencja - br. Marek Chmielewski (30)
16 marzec 2024 20:20
2024.03.16 - Homilia - br. Marek Chmielewski (18)
16 marzec 2024 20:11

Echo Słowa

Czytania

Źródła nie znaleziono

Gościmy

Odwiedza nas 82 gości oraz 2 użytkowników.

Nowi użytkownicy

Zalogowani

Wszyscy

892207
DzisiajDzisiaj96
WczorajWczoraj201
W tym tyg.W tym tyg.926
W tym mies.W tym mies.3431
WszyscyWszyscy892207

logowanie