Drukuj
Kategoria: Dobre Słowo

Dobre Słowo 10.06.2016r., piątek, Wspomnienie bł. Bogumiła, biskupa

1 Krl 19,9a.11-16; Ps 27,7-9.13-14; Ps 119,34; Mt 5,27-32

 

Tylko to... A reszta to stek kłamstw

 

Duchu Święty, tylko Ty wiesz, jakie są nasze prawdziwe intencje, zamiary, zamysły, znasz nasze serca, potrafisz je odczytywać. Proszę Cię, abyśmy dali się odczytać, abyśmy stali się posłuszni temu, co w nas odczytasz.

Tak dobrze szło: na górze Karmel wielkie zwycięstwo, z góry Horeb widać nadciągającą ulewę. A teraz Eliasz jest na górze Horeb, na którą wprowadził go Pan, gdy uciekając przed królową Jezebel, wydaje się być całkowicie w rozsypce. Tak, to jest najtrudniejszy moment w jego życiu. To jest ta chwila, w której nagle okazuje się, że żyje, a życie składa się nie tylko ze spektakularnych zwycięstw, ale także – choć też nie tylko – z całkowitych klęsk. Taki czuje się Eliasz. Dla niego wszystko jest właściwie skończone. On jedyne czego pragnie, to pragnie śmierci.

Pan, który ma sposób także i na takie sytuacje, na przeżycie takich sytuacji, jest przy nim blisko. Wprowadza go na tę górę pytaniem: Co ty tu robisz, Eliaszu?, po to, by później również do niego skierować to pytanie. Pozwala mu się wygadać. Pozwala mu się wymilczeć. Pozwala, aby wybrzmiało w nim to, co ma w nim wybrzmieć, po to, by pokazać mu zupełnie nowe rozdanie, pokazać mu perspektywę, którą widzi tylko Bóg i której Bóg uczy widzieć, obserwować, dostrzegać tych, których prowadzi.

Eliasz, który właściwie podpisuje kapitulację, nie spodziewa się jeszcze tego, że wszystko jest w grze, że miłość się nie kończy rozsypką, a w rozsypce ona się jeszcze obficiej wylewa, łagodniej wylewa. Łagodnie jak to, co pojawiło się w tym pytaniu i możliwości odpowiedzi na nie: Co ty tu robisz, Eliaszu? Łagodnie jak w tym szmerze łagodnego powiewu.

Pan ma sposób i widzi więcej. Prawda niby oczywista, niby tak dobrze znana, powtarzana w nieskończoność, chyba aż do znudzenia, ale przecież w sytuacjach, które są dla ciebie, dla mnie taką prawdziwą rozsypką, której się nie chce przeżywać, nie chce widzieć, nie chce czuć, nie chce się nawet o niej rozmawiać, ta prawda zupełnie inną ma wartość i brzmienie.

Prośmy Pana, aby Jego spojrzenie i Jego perspektywa była dla nas najwyższą i ostateczną instancją, aby to, co nawet najbardziej nasze i najbardziej przekonywujące posiada w naszych dłoniach, myślach, doświadczeniach wystarczające dowody, było poddawane perspektywie jaką ma Bóg – Jego słowu.

Panie, który wiesz o czym mówi nasze serce, który czytasz w najbardziej skrytych jego zakamarkach: O Tobie mówi moje serce: „Szukaj Jego oblicza”. Spraw, abym usłyszał i aby usłyszeli ci, którzy są w jakiejś sytuacji rozsypki, czy to aktualnie, czy to, kiedy przyjdą, bo przecież przyjdą, abyśmy usłyszeli, że o Tobie najgłębiej mówi nasze serce, a wszystko inne jest kłamstwem.

Ksiądz Leszek Starczewski