Dobre Słowo 22.04.2016r., piątek w IV Tygodniu Okresu Wielkanocnego
Dz 13,26-33; Ps 2,6-11; J 14,6; J 14,1-6
Wszystko, tylko nie to...
Duchu Święty, spraw, aby to, co mówi do nas Jezus, było dla nas osobistym przekazem, osobistym z Nim spotkaniem. Spraw to, Duchu Święty, i daj nam odkryć, że ma się to do życia w sposób bezpośredni - to, co Jezus mówi, że wprowadza nas w życie.
Dziś ze słowa jedna myśl. Paweł w Antiochii Pizydyjskiej, w synagodze, mówi dość ważną frazę: Bracia, synowie rodu Abrahama, i ci spośród was, którzy się boją Boga! Nam została przekazana nauka o tym zbawieniu. A dlaczego? Bo mieszkańcy Jerozolimy i ich przełożeni nie uznali Go, i potępiając Go wypełnili głosy Proroków, odczytywane co szabat. Paweł jest razem z rybakami - z tymi, których Jezus powołał, ludźmi, których nie traktuje się poważnie jako mających do przekazania coś najważniejszego. Są tą grupą, której Jezus przekazał orędzie o zbawieniu. Tą grupą, która ma przełożonym i mieszkańcom Jerozolimy przekazać prawdę o ich wiecznym szczęściu bądź nieszczęściu. Ma pokazać im drogę, prawdę i życie do zjednoczenia z Bogiem, którego słowa odczytują co szabat, z którego słowem są na bieżąco, którego słowa nie przyjęli. Nie przyjęli. A stali się tymi, przed którymi słowo ostrzegało, czyli tymi, którzy zamykają dopływ łaski Bogu.
W twoim, w moim życiu jest też i tak, że Pan Bóg będzie próbował przekazać najważniejsze prawdy przez nieważne osoby i nieważne wydarzenia. Jak to? Przecież nie ma nieważnych osób, nieważnych wydarzeń… No oficjalnie w naszym obiegu, w języku, jako chrześcijanie jesteśmy w stanie powiedzieć: No nie, nie ma nieważnych. Ale w praktyce, ile razy tak jest, że dokładnie tak się zachowujemy: Aaa to nieważne… Aaa tym się będę przejmował…
Dzisiaj w słowie jesteśmy zaproszeni do takiej otwartości, która pozwoli Bogu być wolnym i posługiwać się także osobami, od których absolutnie nie spodziewalibyśmy się tego, że mogą nam coś przekazać, oraz wydarzeniami, które wydają nam się, czy wręcz jesteśmy przekonani, że nic nie wniosły w nasze życie i nic nie niosą ze sobą.
Proponowałbym - jeśli chciałbyś w sposób praktyczny także zastosować się do tej myśli z Bożego słowa, bo może akurat i ciebie ta myśl na coś naprowadzi - abyś wziął sobie kartkę i podzielił ją na dwie części. W pierwszej części tej kartki spróbuj umieścić trzy osoby, wydarzenia, przez które Pan Bóg skutecznie do mnie trafia, mówi do mnie. Dać konkretny przykład z ostatniego czasu. Tu chętnie Go słucham. Tu jest dla mnie wiarygodny i jest dla mnie bardzo oczywiste, że to On do mnie mówi. A także po drugiej stronie tej kartki, umieścić analogicznie tylko w drugą stronę, w uczciwości swojego serca, te osoby, te wydarzenia, w których jestem kompletnie zamknięty, absolutnie nie przyjmuję jako wyznawca Chrystusa, że On może do mnie mówić przez te osoby, przez te wydarzenia. A jakby nawet było tak, że Pan Bóg mówi: Ale ja przez nich mówię, to ja jestem na tym etapie, że nie przyjmę.
Jasne, że nie chodzi o to, aby potępić się tym słowem bądź lekką ręką usprawiedliwić. Nie. Chodzi o pogłębienie relacji z Panem w realiach mojego życia, w tych bardzo konkretnych postawach. O budzenie świadomości, która pozwoli namacalniej doświadczać miłości Pana, Jego prowadzenia i także mojej kondycji wobec której On jest bardzo cierpliwy. Bo deklarując się dziś, Jezus w Ewangelii mówi: Niech się nie trwoży wasze serce. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie.Tego Mnie, który będzie do was przemawiał przez wszystko, co dzieje się w waszym życiu także i przez to, po czym nie spodziewalibyście się usłyszeć słowa ode Mnie.
Ksiądz Leszek Starczewski