Poszwendać się za Jezusem
Trochę za radykalnie jak dla naszych skłonności do ustępstw, „nieprzesadzania” i innych głupkowatych tłumaczeń wypowiada się dziś Mojżesz. Kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Boga swego, Pana, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego. Sprawa wciąż jest jednoznaczna: żyj albo gnij. Nie ma przeproś.
Czego właściwie ja chce? Mnie się tez od życia coś należy czy stracić życie?
Może w mieszkaniu mego życie leżą porozrzucane bezpańskie krzyże?
Jezu, spraw to, żeby mi się chciało chcieć je wziąć i szwendać się za Tobą, dokądkolwiek pójdziesz.
Spraw, błagam!